Fala wspomnień związanych
z Gregorem na nowo zalała moje udręczone serce i duszę. Błądziłam
bez celu uliczkami urokliwego Innsbrucku odnajdując miejsca, które
odwiedzaliśmy. Wydawać by się mogło, że od tamtych chwil minęło
sporo czasu, a było zupełnie inaczej. Zdaje się, że zaledwie
wczoraj siedziałam z nim na drewnianej ławce w parku na
pierwszej randce, na którą się spóźnił. Mimowolnie kąciki
moich ust powędrowały w górę, gdy przywołałam jego obraz w
tamtej chwili. Rozwiane włosy, lekka zadyszka, jeden oklapnięty
kwiatek i zadziorny uśmiech, za który byłam w stanie wybaczyć mu
wszystko. W tamtym czasie. Nie miałam pojęcia, dlaczego się
katuję, może był to dla mnie rodzaj terapii, dzięki której
miałam zapomnieć? Ale kogo ja chciałam oszukać? Siebie samą?
Wszystkich wokół? Swój rozum, serce? Doskonale zdawałam sobie
sprawę z tego, że nigdy nie zapomnę o Gregorze. O jego uśmiechu,
iskierkach w oczach, dłoniach, pocałunkach, zachowaniach, które
doprowadzały mnie do szału oraz o drobiazgach, które sprawiały,
że najgorszy dzień stawał się lepszy. O jego miłości, za którą
teraz przyszło mi płakać i tęsknić? Gdyby wtedy dopuścił mnie
do siebie, gdyby pozwolił sobie pomóc, gdyby mnie nie odrzucił
wszystko byłoby zupełnie inaczej. Nie pojmowałam jego pobudek, gdy
odchodził bez słowa skazując nasze uczucie na całkowitą klęskę.
Nie tak to wszystko miało wyglądać. Mieliśmy być szczęśliwi.
Mieliśmy się kochać do końca naszych dni. Miały być
oświadczyny, w miejscu naszego pierwszego spotkania. Miał być
ślub. Miał być pierwszy taniec weselny do naszej ulubionej
piosenki. Miały być dzieci, domek z ogródkiem, w którym
biegałby owczarek niemiecki z haskim... Mieliśmy być my. A teraz
nie ma nic.
Lily zasługuje na kogoś
lepszego od ciebie. Lily zasługuje na bycie szczęśliwą z kimś
innym. Lily zasługuje na bycie kochaną przez innego... Słowa
wypowiadane przez bliskie mi osoby po podjęciu najbardziej
egoistycznej decyzji w moim życiu tłukły mi się w głowie.
Nie potrafiłem ich od siebie odpędzić. Może w podświadomości
czułem, że są one prawdą? Okrutną, ale prawdą... Tęskniłem za
nią. Tęskniłem za nią w każdej mikrosekundzie mojego istnienia.
Rozpaczliwie chciałem cofnąć się do początku wszystkiego, kiedy
mieliśmy przed sobą świetlaną przyszłość. Przyszłość, w
której mieliśmy stać się rodziną. Popełniłem głupstwo
odchodząc od mojej miłości. Myślałem, że tak będzie lepiej,
przede wszystkim dla niej, ale to był błąd, który cały czas się
za mną ciągnie. Dlatego jestem zdeterminowany, aby to wszystko
naprawić. Aby nasze wspólne marzenia nie poszły na marne, tylko
żeby zostały zrealizowane. Czułem, że mi się to uda. Być może
po raz kolejny przemawia przeze mnie egoizm, ale wiem, że ona wciąż
mnie kocha. Musi mnie kochać. Nasza miłość była zbyt silna.
Uczucie które nas połączyło nie mogło od tak zostać zapomniane
i pogrzebane. Muszę tylko zrobić wszystko, by uwierzyła w moją
przemianę.
I zrobię to. Dla nas.
I zrobię to. Dla nas.
Leżałam w łóżku, na
jednej połowie. Druga była nietknięta od naszego rozstania... Cały
czas mi się wydawało, że na poduszce widnieje wgniecenie zrobione
przez Gregora. Przytulałam się do jego koszulki, wąchając ją,
tak jakby jego zapach jeszcze się ostał, jakby dawał cień
nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone, że jeszcze kiedyś uda
się wszystko naprawić. Nie jestem pewna swojej reakcji, gdyby
Gregor ponownie stanął na mojej drodze, pojawił się w moim życiu.
Przeszłabym obok niego obojętnie dając do zrozumienia, że zranił
mnie dogłębnie, czy rozpromieniona rzuciłabym mu się na szyję
wybaczając wszystkie krzywdy i cierpienia, jakie musiałam znosić?
Nie wiem, jak moje ciało zareagowałoby na niego. Czy udałabym, że
nic nie czuję? Czy zdradziłoby mnie drżenie i rozbiegany
wzrok? Nie miałam pojęcia... Wiedziałam jedynie, że Gregor był
tym jedynym. Tym mężczyzną, który bez wahania potrafił wymienić
liczbę piegów na moim ciele. Który znał wszystkie moje nawyki,
który wiedział, że jeśli piję herbatę, to tylko z cytryną.
Który zawsze sypał mi łyżeczkę kawy rozpuszczalnej, dosypywał
dwie łyżeczki cukru i dodawał mleczka, natomiast z kawą parzystą
zrobił zupełnie inaczej, to znaczy jedna kopiasta łyżka, zero
cukru, zero mleczka, zero śmietanki. Jako jedyny wiedział, w którym
dokładnie miejscu na moim ramieniu widnieje cienka blizna. I który
wiedział, jaką czekoladę uwielbiam. I który przestudiował mnie
całą. Od czubków palców stóp aż po końcówki włosów na
głowie. I który mnie chciał, ze wszystkimi moimi pierdołami. I
który całkowicie mnie pokochał... Wiedziałam, że to właśnie
Gregor do końca życia pozostanie tym jedynym. Nawet jeśli już
nigdy więcej się nie zobaczymy. Nawet jeśli już nigdy więcej nie
odnajdziemy się wzajemnie.
Ale powiedz mi, że mnie kochasz. Powróć i prześladuj mnie. Och, spieszę się do początku biegając w kółko, pędząc za sobą. Powróćmy takimi, jakimi jesteśmy...
***
Witam!
Po dłuższej przerwie oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział :) Postaram się pisać tutaj częściej, obiecuję!
Pozdrawiam ;*
Ale powiedz mi, że mnie kochasz. Powróć i prześladuj mnie. Och, spieszę się do początku biegając w kółko, pędząc za sobą. Powróćmy takimi, jakimi jesteśmy...
***
Witam!
Po dłuższej przerwie oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział :) Postaram się pisać tutaj częściej, obiecuję!
Pozdrawiam ;*