Oparłem czoło o zimną
szybę samolotu. Podróż na trzecie Igrzyska Olimpijskie właśnie
się rozpoczęła. Czy będą dla mnie udane? Nie ukrywam, miałem
ogromne nadzieje na dobry występ, może nawet na medal. Wiedziałem,
że będzie to cholernie ciężkie do osiągnięcia, ale musiałem
walczyć i dać z siebie wszystko za wszelką cenę. Próbowałem
trafić z formą na najważniejszą imprezę czterolecia. Odpowiedź
na to, czy podołałem poznam w najbliższym czasie. Miałem coś do
udowodnienia. Nie tylko sobie, ale również trenerowi, niektórym
kibicom, którzy już przestali we mnie wierzyć. Lily... Przymknąłem
powieki przywołując jej obraz. Jej oczy błyszczące przy każdej
okazji. Usta układające się w uśmiech. Urocze dołeczki w
policzkach. Delikatne i smukłe dłonie. Drobne ciało. Ramiona, w
których zawsze mogłem się skryć, gdy było mi źle, gdy
cierpiałem i gdy miałem wszystkiego dość. Moja Lily. Raz anioł,
raz diablica. Kobieta idealna. Moja kobieta, którą straciłem przez
swój upór, egoizm, złe nastawienie do życia. Ale to musi się
zmienić. Nie mogę się poddać. Muszę jej udowodnić to, że się
zmieniłem, że stałem się lepszym człowiekiem. Dla niej. Była
moją siłą napędową, choć nie zdawała sobie z tego sprawy.
Zrobię dla niej wszystko. Odzyskam ją. Jeszcze kiedyś ze śmiechem
będziemy wspominać nasze rozstanie. Będziemy szczęśliwi.
Będziemy rodziną...
Płakałam. Płakałam z
bezsilności, bezradności, bólu, który rozdzierał moje serce na
pół. Chciałam zrobić porządek ze swoim życiem, zacząć
wszystko od nowa, z dala od przykrych wspomnień. Nie udało się.
Siedzę przed kartonowym pudłem, które miałam wyrzucić już dawno
temu trzymając w dłoni nasze wspólne fotografie, na których
byliśmy szczęśliwi. Ja i on. Ja i Gregor. Ja i mężczyzna moich
marzeń. Gregor o cudownej barwie oczu. Gregor o uśmiechu, który
powodował, że wszystkie troski odchodziły w niepamięć. Jego
usta, głos, rozczochrane włosy, chude ramiona chroniące mnie przed
złem tego świata. Ambicja i chore ego, które zrujnowały nasz
związek. Spalił wszystko, zostały tylko zgliszcza. Pogrzebał nas
żywcem... Łzy spływały z mojej twarzy na dowody naszego
szczęścia, dawnego życia, które miało już nigdy nie wrócić.
Przejechałam palcem po jego twarzy. Tak bardzo chciałam się od
niego uwolnić. Od wspomnień, które codziennie na nowo atakowały
mój mózg. Chciałam wyrzucić go z serca, ale okazało się zbyt
słabe. Chciałam wyrzucić go ze swojego życia, ale to ja okazałam
się za słaba. Chciałam go nienawidzić za to, że wszystko
zniszczył, że przekreślił nas na dobre. Starałam się, byłam
przy nim, wspierałam go, stawałam za nim murem, pomagałam... A
on... Postanowił odejść. Zostawić mnie. Bez słowa. Tak po
prostu, jakby nasza historia nigdy nie miała miejsca. Zranił mnie.
Opuścił. A ja ciągle płaczę przyciskając fotografie do serca.
Kocham go.
Udałem się na spacer bez celu, wypuszczając z ust mroźne koreańskie powietrze. Dotarliśmy do celu. Za parę dni czekały nas pierwsze treningi. Na samą myśl czułem ekscytację, a tętno niebezpiecznie wzrastało. Już dawno nie czułem się tak przed żadnym konkursem. To dobrze... Znajome uczucie sprzed lat powróciło dając mi dodatkową motywację. Miałem jeden jedyny cel. Medal. Złoty. Ten, którego brakuje mi do osiągnięcia pełni sportowego szczęścia. Uda się. Musi się udać. Gdy tak się stanie podejmę kolejną walkę, z samym sobą, ze światem, z kim będzie trzeba, byleby odzyskać ukochaną. Uśmiechnąłem się pod nosem wspominając wspólne chwile, choć niektóre były tak szczęśliwe i radosne, że niemal bolesne. Zmienię to. Sprawię, że wszystko, co złe odejdzie. Ja się zmienię, stanę się lepszym człowiekiem. Będę błagał o wybaczenie. Przekonam o swojej wielkiej, nigdy nie skończonej miłości. Będę przepraszał, bił się w pierś. Będę walczył z całych sił. Odzyskam to, co utracone. I będę szczęśliwy. I spełniony. Na każdej płaszczyźnie życiowej...
***
Witam!
Po dłuższej przerwie zapraszam Was na rozdział pierwszy :) Naprawdę nie mam pojęcia, co mi wyjdzie z tej historii, ale będę robić wszystko, co w mojej mocy, aby było jak najlepiej :)
Pozdrawiam ;*
Kocham <3 Uwielbiam <3 Doskonale wiesz że zachwycam się tym rozdziałem! Wszystko tak pięknie opisałaś ... mimo że to strasznie smutne. Myślę że największym problemem Gregora i Lily było to że nie porozmawiali ze sobą poważnie ... a raczej nie powiedzieli sobie tego wszystkiego co powinni, a teraz duszą w sobie. No ale ... co się odwlecze to nie uciecze ... Gregor niech bierze tyłek w troki i zacznie walczyć. Koniec z tchórzostwem :D
OdpowiedzUsuńW końcu dotarłam ☺
OdpowiedzUsuńZaciekawily mnie pierwsze rozdziały. Nie mogę doczekać się kontynuacji i momentu aż dojdą dialogi.
Bardzo podoba mi się dobór bohaterów 😍
Życzę weny,
N
Czy zapowiada się interesująco? Oczywiście. Jak na razie pierwszy rozdział, choć krótki, to jest genialny. Zdecydowanie zachęca do dalszego czytania.Tyle niewiadomych... Dlaczego związek Lily i Gregora musiał się rozpaść? Czy było inne wyjście? Czy jeszcze kiedyś będą razem, skoro obydwoje wiedzą, że nie mogą żyć bez drugiej osoby? Jak dalej potoczy się ta historia.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin