Moje
życie bez niej straciło sens. Z każdej strony otaczała mnie
przeraźliwa, bolesna pustka, której nie umiałem, a może nie
chciałem wypełnić. Kiedy ona była ze mną wszystko wydawało się
lepsze, potrafiłem docenić każdą chwilę, cieszyć się z niej,
analizować. Teraz było tylko poczucie bezsilności, bezradności.
Tylko cisza. Cisza, podczas której wiele myślałem. O wspaniałej
przeszłości, okropnej teraźniejszości i przyszłości, która
czyhała za rogiem. Wszystko było inne. A może to ja w końcu
dorosłem i dojrzałem do pewnych spraw? Szkoda, że za późno... Za
późno na to, aby mi wybaczyła, za późno na to, aby naprawić
wyrządzone krzywdy i błędy. A to, że pozwoliłem jej odejść
było największym błędem mojego życia. Pozwoliłem? Ja nawet nie
dałem jej wyboru. Postanowiłem za nas oboje skończyć tak pięknie
zapowiadający się związek, bo nie chciałem jej ranić. Swoim
zachowaniem raniłem wszystkich, a ona na to nie zasługiwała. Może
chciałem ją przed sobą chronić? Jakkolwiek teraz to brzmi zdaję
sobie sprawę, jak egoistycznie postąpiłem względem niej. Była
moją nadzieją na lepsze jutro, była moim aniołem. Jednym
promiennym uśmiechem sprawiała, że dzień nabierał sensu, jedno
spojrzenie w oczy dawało więcej radości niż niejeden oddany
przeze mnie skok... Ale straciłem ją. Przez własną cholerną
głupotę straciłem najważniejszą osobę w swoim życiu, moją
siłę napędową, motywację do działania. Moją Lily... Zawsze
była przy mnie. Wspierała mnie, dodawała otuchy przed każdym
konkursem, trzymała za mnie kciuki, dopingowała na trybunach i
przed telewizorem, bała się o mnie, drżała ze strachu, gdy
leciałem w powietrzu, troszczyła się o mnie, opiekowała się
mną... Bez względu na wszystko zawsze mogłem na nią liczyć. A
teraz jej nie ma... Nie ma. I nigdy do mnie nie wróci, bo nie umiem
sprawić, by mi wybaczyła. Ponownie zaufała, ponownie pokochała...
Pokochała na nowo, tak jak ja na nowo pokochałem skoki. Pierwsze
sukcesy, wygrane konkursy, medale najważniejszych światowych imprez
przyszły szybko. A potem zaczął się szum medialny, nad którym
nie potrafiłem zapanować, aroganckie zachowania, konflikty i
kontuzje. Kontuzje, przez które postanowiłem na chwilę się
zatrzymać, inaczej spojrzeć na otaczający mnie świat, odetchnąć.
Potrzebowałem tego, jak niczego innego. Kiedy byłem w totalnej
rozsypce, po nieudanym sezonie, po zerwaniu ze swoją kilkuletnią
partnerką pojawiła się ona i zmieniła wszystko. Wywróciła moje
życie do góry nogami, pokochała mnie takiego, jakim byłem, na
nowo dała mi motywację do życia i do skakania. Jednak zepsułem
to. Gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, kiedy
powróciłem gotów do walki z najlepszymi, kolejny upadek, kolejna
kontuzja tuż przed rozpoczynającym się sezonem olimpijskim
zmieniła wszystko. Nie poradziłem sobie z tym, wyżywałem się na
swojej ukochanej, choć nigdy nie powinienem tego robić, wyrządzałem
jej przykrość każdym gestem i słowem. A ona po pewnym czasie
zaczęła mieć tego dość. Właśnie w tym momencie podjąłem, jak
mi się wtedy wydawało słuszną decyzję. Odszedłem od niej bez
słowa wyjaśnienia. Moje chore myślenie przekonywało mnie, że tak
będzie lepiej, że więcej nie będę jej ranić, że beze mnie jej
życie będzie bardziej poukładane. Teraz już wiem, że się
myliłem... Ale ponownie jestem gotowy do walki. O nią. I o
najwyższe sportowe trofeum, którego brakuje w mojej bogatej
kolekcji. Złoty medal olimpijski.
***
Witam! ;*
Wielki powrót? To się jeszcze okaże!
Czytając rozdział miałam na myśli to samo co stwierdził Gregor na samym końcu ... żeby walczył! W końcu jest typem walczaka, a nie tego który łatwo się poddaje. Jeśli Lily go kocha, to wybaczy. Ale oczywiście najpierw szanowny pan Schlierenzauer musi się postarać bo nie ma nic łatwo ... szczególne jeśli chodzi o kobiety!
OdpowiedzUsuńAj ty ty ... zawsze lubiłam twoje opowiadania i to nadal się nie zmieniło <3
Będzie się starać, oj będzie :D a co mu z tego wyjdzie to się zobaczy ^^ muszę to sobie ogarnąć, bo na razie kiepsko haha :D
UsuńAwww, cieszy mnie to bardzo! ;*
Jak jest Gregor, to jestem i ja :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Tak bym chciała, żeby w prawdziwym życiu Gregor znalazł sobie kobietę, z którą będzie szczęśliwy...
Może jak znajdziesz chwilkę to wpadniesz i do mnie? Zapraszam!
https://runoflove.blogspot.com/
I znów Gregor�� Mam nadzieję że masz sporo weny i czasu. Bo już się wciągłam a jak ja się wciągne to już na dobre. Już kombunuje co się będzie działo. Pozatym uwielbiam opowiadania z Gregorem. Więc dzięki że postanowiłaś takie stworzyć i mam prośbę ale bez jakichś tragedii bo są one w każdych już opowiadaniach i to już robi się i oklepane i już w samej codzienności mamy za dużo już tej dramy. Powodzenia.
OdpowiedzUsuń